• Forum • Archiwum
Internetowy   Dziennik   Informacyjny
 
Publicystyka Świat i Polska Na wokandzie Ciekawostki Przegląd prasy Kultura Felieton Kondycja Polskich Mediów Młoda Strefa
         Inne tytuły
 
 Super-Nowa > Kultura > O muzyce inaczej
 
O muzyce inaczej  
 
Autor  Anna Niemiec-Mościcka, 29.10.2004
 
Ostatnimi czasy ludzi czytających jest jakoś mniej niż kiedyś. Powie to każdy bibliotekarz czy księgarz. Amatorów książek historycznych jest zapewne garstka. Ale wielbiciele woluminów na temat historii muzyki to już naprawdę nieduży wycinek. Z czego to wynika? Specyfika tematu zbyt abstrakcyjna dla większości z nas? Może odstrasza wielość dat, które do samej muzyki niczego nie wnoszą, a przypominają klasówki ze szkoły? A może to kwestia suchego, rzeczowego stylu większości teoretyków parających się dziejopisarstwem?
 

Na szczęście okazuje się, że można inaczej. Wzorem niedoścignionym pięknego stylu, swady i umiejętności ciekawego opowiadania o muzyce był, jest i będzie pewnie zawsze nieodżałowany Jerzy Waldorff. Pan Jerzy opowiadał i pisał o podopiecznej Polihymni z ogromnym wdziękiem, w sposób bardzo charakterystyczny i pozostający w pamięci. Dziełkiem sztandarowym są Sekrety Polihymni. Książka to idealna dla każdego, kto ma ochotę poznać ciekawostki o kompozytorach i utworach muzycznych. Kiedy się ją czyta, od razu staje przed oczyma postać Pana Jerzego z jego nieodłączną laseczką i charakterystycznym wąsikiem.

Niedawno natknęłam się na innego parającego się tą tematyką autora. David W. Barber jest dziennikarzem, muzykiem, a także, co w tej chwili najbardziej na temat, autorem kilku książek satyrycznych o muzyce. Na naszym rynku znaleźć można w tej chwili trzy niegrube tomiki. Bach, Beethoven i inne chłopaki to przekrój kompozytorów muzyki tzw. poważnej. Kiedy gruba dama śpiewa poświęcona jest, jak można się domyśleć, operze. W Baletkach i balerinach snuje autor opowieść o historii baletu i jego najjaśniejszych (choć nie tylko, bo zdarzają się i całkiem spod ciemnej gwiazdy) postaciach.

Już same tytuły przykuwają uwagę i dają nadzieję, że będzie inaczej niż zazwyczaj i choć trochę w stylu mistrza gatunku – Jerzego Waldorffa. Tak też się okazuje, kiedy zagłębić się w lekturę. Barber pisze w sposób bardzo przystępny i lekki w odbiorze. Ilość technicznych zwrotów ogranicza do koniecznego minimum, a i przy tym nie pozostawia czytelnika, któremu swą one zupełnie obce, bez pomocy. Wręcz przeciwnie, rzeczy dla muzyków oczywiste, dobrze znajome, szerszemu gronu tłumaczy i wyjaśnia, często z przymrużeniem oka.
 
Co chyba najistotniejsze, choć są to książki w założeniu swym satyryczne, nie brak w nich informacji, których znajomości nie powstydziłby się żaden teoretyk muzyki, z badaczami tejże włącznie. A wszystko to okraszone sympatycznymi, dowcipnymi ilustracjami Dave’a Donalda. Rodzaj poczucia humoru autora nie jest może najwyższych lotów (pachnie momentami amerykańskimi komediami średniej klasy, co o tyle nieadekwatne, że autor jest Kanadyjczykiem, ale to w końcu przez miedzę), język (a może tylko tłumaczenie?) nie dorównuje Sekretom Polihymni i innym książkom J. Waldorffa, niemniej warto sięgnąć po opowiastki Davida Barbera, ot choćby dla poprawienia nastroju i zabłyśnięcia w towarzystwie znajomością ciekawostek z życia, działalności i twórczości niektórych wielkich spośród dotkniętych palcem jednej z muz.


Wydrukuj    Wyślij znajomemu   
   
 Komentarze Skomentuj artykuł
 Za treść komentarzy redakcja nie odpowiada.
Strona główna | Młoda Strefa | Galeria | Archiwum | Forum | Kontakt